O włoskiej telenoweli Incantesimo już kiedyś pisałem, jak widzę pięć lat temu ale dopiero teraz udało mi się skompletować wszystkie sezony poza dziesiątym.
Sezon pierwszy i drugi to przygotowanie historii, poznajemy głównych bohaterów i nie ma tu miejsca, poza jedną czy dwoma scenami, na interakcję ze służbą. W jednym z odcinków dziewczyna zostaje niesłusznie oskarżona o schowanie biżuterii.
W sezonie trzecim pokojówki wprowadzają gości i odbierają od nich odzież, otwierają drzwi, układają poduszki.
W następnym, czwartym sezonie przede wszystkim podają do stołu, także w ogrodzie.
W sezonie piątym pojawia się kilka nowych twarzy i służące przygotowują stoły i wycierają kurze.
Szósty sezon to rozsypane szkło na podłodze i służąca z miotła, odbieranie prania, obsługa przyjęcia w białych rękawiczkach i pilnowanie dzieci.
Kolejny, siódmy sezon to czekanie w pełnym uniformie w kuchni.
Ósmy sezon to cierpliwe słuchanie rozkazów Pani i dokuczanie ze strony dzieci.
W ostatnim dziewiątym sezonie poznajemy nową ukraińską gosposię która staje się ofiarą uczucia.
Poza ostatnim, dziewiątym sezonie służące stanowią niezbędny element wyposażenia bogatego domu. Interakcje między rodziną a COLFem są całkowicie formalne. Przez wszystkie lata, co zaskakujące tylko raz pojawiła się ciemnoskóra służąca, wszystkie mają raczej wschodnie rysy twarzy. Nie zawsze noszą fartuszki ale ich mundurki zawsze mają długie rękawy i zakrywają kolana. W całym serialu brakuje niestety scen kiedy faktycznie sprzątają (chyba raz widziałem odkurzacz), nie uświadczyłem też kuchni, łazienki czy też pralni. Nie ma też scen plenerowych, nie zobaczymy ich w sklepie. Nie ma zwierząt które można by wyprowadzić. Ale tak czy inaczej to jedna z ważniejszych włoskich produkcji.