Opowieści ze służby

W artykule Dones que fan treball de cures i de la llar desigualtats i violencies natknąłem się na wspomnienie 38 Julii z Hondurasu która pracowała w okolicach Girony:

Kiedy spojrzałam na ten strój, łzy napłynęły mi do oczu. Chcieli mnie praktycznie zmusić do założenia tej niebieskiej sukienki w kratkę z fartuszkiem. A kiedy na nią spojrzałam, powiedziałam: „Serio?” Powiedzieli mi, że muszę go nosić w godzinach pracy. Musiałam też go nosić podczas rodzinnych obiadów i kiedy musiałam wyjść z domu. Kazali mi założyć tę sukienkę, bo powiedzieli, że trzeba to rozróżnić pracownika domowy od rodzinny

W baskijskim archiwum odnalazłem historię Concepción Errekakoetxe która za czasów Franco pracowała jako służąca:

Nie przeszkadzało mi chodzenie w mundurze służbowym, nie. To żaden wstyd. W Algorcie miałam klasyczne uniformy, niebiesko-biały, różowo-biały, sukienkę i fartuszek a w Estraunzie miałam granatowy w białe paski, jaki on był ładny… Służyłam do stołu w tej samej sukience ale z białym fartuszkiem. Ale kiedy szłam ulicą do sklepu, do piekarni, apteki albo pralni chemicznej byłam zawsze w mundurku mimo że Pani mówiła że się mogę przebrać. Nie zdejmowałam uniformu, nie, nie miałam żadnych kompleksów, byłam służącą, ale z honorem!

W książce Puertas adentro: Una crónica sobre el trabajo doméstico  która opisuje prace pomocy domowych w Argentynie znajdujemy wypowiedzi kilku byłych pracownic. Jedną z nich jest Libby:

Około dziesięć lat temu poszłam do pracy na przyjęcie. Zjawiłam się w jeansach i białym t-shircie i pojawiła się Pani, właścicielka domu. Skończyłam ubrana w mundurek, nie wiem jak. Założyli mi nawet czepek na głowę.

W jednej z paragwajskich gazet odnalazłem wywiad z Normą która pracowała jako pomoc domowa w Hiszpanii:

W pracy, którą miałam wcześniej, musiałam siedzieć przy innym stole, ponieważ służba nie siada przy tym samym stole co Państwo. Musiałam nosić mundurek z fartuszkiem, nawet gdy na plaży wszyscy mieli stroje kąpielowe.