Zręczność cudzych rąk

Jak czytamy w jednej z argentyńskich gazet:

Klęcząc z flanelową szmatką, Laura poleruje brązowe fugi uroczego apartamentu w La Plata. Posiadanie pokojówki, kogoś, kto sprząta dom sprawia, że ​​szefowie myślą o rzeczach, które nawet nie mogłyby im przyjść do głowy. Zręczność cudzych rąk na ich usługach, uwalnia ich wyobraźnię. Są rzeczy, których pragną, tylko dlatego, że jest ktoś, kogo można o to poprosić i kto nie będzie mógł odmówić. Czują, że mają moc aby zobaczyć kogoś na kolanach, kto poleruje coś na co nikt nie patrzy i wszyscy po tym chodzą.

Na jednym z forów internetowych znalazłem wpis Tininy która ma nieco zabawne doświadczenie z pierwszej pracy:

Przyjeżdżam, ubrali mnie w czarny mundurek, nieskazitelnie biały fartuch, który po chwili pozostał tylko po środku biały, cała reszta była brudna od plam które nie wiem jak zrobiłam. Do tego czepek który spadał mi z głowy. Białe rękawiczki którymi dotykałam nieustannie nosa, wyobraź sobie jak wyglądały. Buty na wysokim obcasie w których przeszłam cały dom. W dniu w którym opuściłam dom stłukłam jeszcze jakieś garnki. Nie pamiętam nawet czy mi zapłacili.

W pracy De servicio doméstico a trabajo doméstico: la experiencia transformada de cuatro trabajadoras domésticas sindicalizadas en Medellín znalazła się wypowiedź Sandry:

Po ciąży wróciłam do pracy i poznałam pewną panią (Giseli) która mnie upokorzyła. Fugi trzeba było szorować szczoteczką do zębów, jedną po drugiej, na kolanach, przez cały dzień. Po kolei każda ściana, każde drzwi. Mówię do Pani Giseli „proszę poszukać miotły albo szczotki” a ona na to „Nie Sandra, to nie będzie tak czyste, a lubię jak moje mieszkanie lśni i to jest jedyny sposób jaki znam”.

W Externalización y mercantilización de las tareas de cuidados en Zaragoza wypowiada się Ana:

Słodko wykorzystują twoją nietypową sytuację. Kobieta potraktowała mnie jak niewolnicę, kazała mi uklęknąć do posprzątania całej podłogi i zabrała mój paszport. Po miesiącu nie mogłam już tego znieść i powiedziałam jej, że pojawiła się kolejna praca w Barcelonie i że wyjeżdżam. Ani mi nie zapłaciła (powiedziała że to był okres próbny), ani nie zwróciła paszportu. Nie odważyłam się go odebrać go ze strachu.

W Mujer y trabajo doméstico: narrativas de Injusticia Ocupacional inna kobieta dodaje:

To byli ludzie z dużą ilością pieniędzy. Poznałam tam jak to jest naprawdę pracować. Jak wtedy, gdy dzwonią na ciebie dzwonkiem z pytaniami, jak każą zakładać fartuszki. To było dla mnie okropne. Przyjeżdżasz pracować i oznaczają cię fartuchem.

W opracowaniu Diagnóstico de la presencia, organización y empoderamiento personal y colectivo de las mujeres guatemaltecas en el Territorio Histórico de Bizkaia znalazłem następującą historię:

Cały dzień rozmawia przez telefon, a ja nie mogę z niego korzystać. Zawsze mi powtarza: „Płacę ci za pracę”. Dali mi mundurek o dwa numery za duży, są zazdrośni, ale przecież ja nie przyszłam tutaj, aby ukraść jej męża (..) Mam trzy godziny wolnego więc chciałam iść na plażę ale powiedzieli mi, że nie mogę iść, że muszę być zawsze w domu.

W Mujeres peruanas, ciudadanas de l’Hospitalet pogodzona z losem emigrantka wspomina:

Nie miałam żadnych dokumentów. Byłam zmęczona, pracowałam od siódmej rano do jedenastej wieczorem. Kiedy mi powiedzieli „musisz założyć mundurek” – założyłam, gdy powiedzieli „podłogę trzeba myć szczotką na klęczkach”, zrobiłam to.