W ubiegły wtorek na antenie hiszpańskiej stacji Cuatro swoją premierę miał odcinek serialu dokumentalnego 21 días, w którym prezenterka Meritxell Martorell tym razem na 21 dni postanowiła spróbować swoich sił jako służąca. Mnie najbardziej zainteresowały pierwsze dwa tygodnie, w których pracowała jako interna dla rodziny w dzielnicy Salamanca w Madrycie i ich willi w Marbelli.
Praca Meritxell polegać miała na byciu nianią, sprzątaczką, kelnerką, pokojówką, gosposią i jakkolwiek jeszcze można by nazwać pracę w domu i zajmowanie się dzieckiem, rezolutną 4-letnią dziewczynką. Jej pierwszym zadaniem było kupno uniformów, które będzie ubierać w swojej pracy. Do wyjścia na ulicę, do parku czy plac zabaw został wybrany komplet ze spodniami, do domu zaś ładna zielona sukienka z fartuszkiem i białymi butami.
Po całym dniu spędzonym z dzieckiem stwierdza:
Praca jako pokojówka i niania jest bardzo wyczerpująca. I to będzie dla mnie jeszcze trudniejsze by być w uniformie na ulicy, ponieważ ludzie ciągle się na mnie patrzą i z pewnością wiedzą że jestem pomocą domową albo nianią i że ona jest moją Panią, nigdy nie czułam się tak wcześniej, więc muszę się do tego stopniowo przyzwyczaić
Potem przychodzi czas na obowiązki w domu. Przypatrzmy się jakie prace wykonuje Meritxell. Musi ona być doskonale umundurowana zanim ktokolwiek wstanie, a następnie podaje ona do stołu specjalne przyrządzony deser dla Angeliny składający się z kakao i croissanta:
Następnie sprząta schody, odkurza meble i pierze ręcznie dziecięce ubranka. Na chwilę ma okazje, aby wyjść do ogrodu i dalej w pełnym uniformie przypilnować Angelinę kąpiącą się w basenie:
Po wyszorowaniu łazienki, najtrudniejszym zadaniem było jednak łóżko, które musiała wielokrotnie poprawiać. Tak jak w luksusowych hotelach należało je pościelić w precyzyjnie ustalony sposób i skontrolować potem każdy detal, nawet jeśli wymagałoby to robienie tego na kolanach
Najlepszym podsumowaniem spędzonych dni będą słowa samej prezenterki:
Nigdy nie sądziłam, że praca jako gosposia będzie tak męcząca. Ponieważ dla Angeliny nie jestem tylko jej nianią ale także jej „zabawką” i muszę być ciągle dostępna – kiedy chce grać w wojnę na poduszki albo kiedy chce abym zobaczyła jak tańczy. Prosi absolutnie o wszystko i oczywiście muszę być uśmiechnięta, mimo że jestem zmęczona, okropnie zmęczona, bo tak naprawdę moim szefem jest 4 letnia dziewczynka.
Cały odcinek do obejrzenia jest w serwisie mitele.es. Dziękuję m_m za tłumaczenie niektórych fragmentów odcinka.