W książce „The Global Servants: (im)migrant Filipina Domestic Workers in Rome” autorstwa Rhacel Salazar Parrenas (wydanie z 1998 roku) znalazłem ciekawe relacje kobiet, które pracują jako służące we Włoszech (tłumaczenie jak zawsze własne, zdjęcia: czeluści internetu):
Nie mogłam sprostać tej pracy. Nie mogłam poradzić sobie z pracodawcami którzy kazali mi nosić uniform. Po prostu nie mogłam. Mówiłam im, że mogę pracować bez niego, ale oni powiedzieli mi, że przyszłam tu do pracy, więc mam go nosić. To prawda, ale przecież mogłabym pracować bez tego poniżającego ubioru.
Tak, noszę mundurek. Przywykłam do tego ponieważ pomyślałam sobie, że jestem tutaj i nie ma odwrotu. Widziałam Włoszki noszące uniformy i fartuszki w sklepach, więc dlaczego nie miałabym też go nosić? Powiedziałam sobie: dlaczego nie? Oni je noszą, ja jestem filipinką, obca, więc dlaczego nie miałabym też tak się ubierać. Ale kiedy moja Signora idzie na zakupy albo wychodzi, zdejmuję fartuszek i wkładam go z powrotem przed jej powrotem.
Piorę ich ubrania, myję ich naczynia, sprzątam dom. Mopuje podłogi na kolanach. Wiesz, moi pracodawcy cierpią na pewną chorobę. To choroba sterylności. Wszystko musi być czyste. Oni specjalnie szukają mi czegoś do wyczyszczenia, nawet jak wszystko już jest wysprzątane.
Sprzątam i robię to od rana do późnego wieczora. Codziennie to samo. To psychicznie wyczerpujące. Przede wszystkim kiedy szoruje podłogi, bolą mnie plecy i mam odciski na dłoniach. Po prasowaniu jestem zmęczona, więc robię coś tak żmudnego, jak zmywanie talerzy. Czasami czuję się cała odrętwiała. Cały dzień stoisz. Oprócz tego muszę podnosić ciężkie krzesła, materace, dywany. Muszę zwijać te dywany i trzepać je na balkonie.
Na początku myślałam, że ta praca i tak jest już podła, a to że muszę nosić fartuszek czyni ją jeszcze podlejszą. Ale pewnego dnia, zdałam sobie sprawę, że noszenie uniformu nie jest takie złe, bo kiedy go nosisz, twoje własne ubrania nie są zniszczone przez detergenty. Ubrania szybko szarzeją. I olej jest tu bardzo mocny. Bardzo przykleja się do ubrań. Więc dzięki temu oszczędzam pieniądze. To nie ma znaczenia, jeśli uniform się zniszczy.