Zbliża się szybkim krokami koniec tego roku, co oczywiście sprzyja dwu rzeczom: podsumowaniu roku bieżącego jak i zapowiedziom tego co czeka nas w przyszłym.
Pierwsze i najważniejsze: mimo mniejszej aktywności na blogu, nigdzie się nie wybieram. Nie mam innych planów, nie zmieniam adresu strony ani tym bardziej tematyki. Blog Czarnobiały pozostaje moimi prywatnymi poletkiem do momentu kiedy ja zadecyduje, że tak ma być – nawet jakbym pisał sam dla siebie i tak zamierzam go prowadzić. Jedynie sam sobie tłumaczyć się mogę, ze zbyt małej aktywności…
Statystyki
Na początek – trochę statystyki. W ciągu roku stronę odwiedziło 10 tysięcy unikalnych użytkowników, które odświeżyły bloga ponad 55 tysięcy razy. Połowa użytkowników powraca. 43% użytkownik trafia na bloga za pomocą wyszukiwarki Google, 35% wpisuje adres w przeglądarce lub wybiera z zakładki. Już 2% odwiedzin pochodzi z serwisu Filmweb, a 1% z portalu społecznościowego Facebook.
Najpopularniejszymi postami w dalszym ciągu jest kurs housekeepingu i recenzja filmu „Pierścionek z Rubinem” (do którego stworzyłem napisy) ale i także jeden z wywiadów z praktykantką sprzątającą w hotelu Radisson.
Jak już wspomniałem całkiem spora osób trafia za pośrednictwem wyszukiwarki. Mimo, że 87% fraz to „not provided” ( co wynika z googlowego szyfrowania), udało się wyłowić kilka interesujących, nietypowych fraz, które wpisywali użytkownicy. Moje ulubione perełki tego roku to na pewno:
- artystyczne surrealistyczne filmy krótkometrażowe
- chcialam dostac pierscionek z rubinem a dostalam
- jakie obowiazki ma pokojuwka w chotelu
- windy w warszawie
- wnetrza country
W ciągu roku napisałem dwadzieścia postów. Czy to dużo czy to mało? Nie wiem, trudno mi powiedzieć. Blog Czarnobiały nie jest serwiswem informacyjnym, nie zajmuje się tym czym inny, nie recenzuje tych samych filmów co inni, nie szukam taniej sensacji typu pokojówka nagrana przez gościa, która przegląda jego rzeczy.
Co się udało
W tym roku było kilka artykułów z których jestem – zadowolony. W końcu udało mi się napisać coś dłuższego niż tylko kilka zdań o filmach czy serialach. W styczniu i w listopadzie opisałem niektóre aspekty pracy jako pomoc domowa we Włoszech i w krajach Ameryki Łacińskiej, w lipcu zaś pojawiła się autorska relacja fotograficzna dotycząca tej pracy z dwu włoskich miast. Temat na pewno jest jeszcze niezgłębiony i da się – nawet bez gruntownej znajomości języków obcych – jeszcze o nim wiele napisać.
W końcu także udało mi się porozmawiać z osobą pracującą jako pokojówka w sopockim Grand Hotelu, wywiad wyszedł nieco złośliwy, ale w sumie tego czasem wymaga szczerość. Moim wielkim osiągnięciem było także dogadanie się z producentami filmu The Maid’s Room i w wyniku czego otrzymanie przedpremierowego screenera do recenzji. Inny ważny film tego roku, a może i ważniejszy od tego, to Bird People, w którym praca pokojówki pokazana jest w sposób powolny i powtarzalny.
Co do przyszłego roku to również zapowiada się ciekawie. Pojawi się Lily James w kostiumie służącej, choć oczywiście nie będzie to typowy strój który pojawia się na łamach tego bloga.
Lea Seydoux zagra Celestine (już w sumie zagrała) w nowej wersji słynnej opowieści Octave Mirbeau. Mowa tu oczywiście o Dzienniku Panny Służącej, francuskim filmie w reżyserii Benoît Jacquot.
Co dalej
W przyszłym roku międzynarodową premierę będzie mieć „Hilda” w reżyserii Andrésa Clariond Rangel, czynię od wielu miesięcy starania, aby także móc zrecenzować ten film niedługo po tym.
Stacja Lifetime ogłosiła, że Devious Maids będzie miał trzeci sezon. Jeszcze prawie nic nie wiadomo, nie widzę w zasobach internetu nawet ogłoszeń o castingach. Trzeba czekać..
Przyszły rok to także kolejny sezon Downton Abbey – już szósty, jak ten czas szybko leci… sezon w którym nie wiadomo czy zobaczymy jeszcze Lily James. A jeszcze w grudniu – odcinek świąteczny.
Zupełną nowością będzie za to serial panamskiej stacji TVN o nazwie „Maid in Patilia”. Nie wiem jaką formę ma mieć – czy to będzie telenowela codzienna czy serial raz w tygodniu, ale opowiadać ma on o grupie pokojówek mieszkających w sąsiedztwie – czyli coś podobnego jak peruwiańskie „Yo No Me Llamo Natacha”, z tą różnicą, że wystąpią tu same gwiazdy, modelki, piękności panamskiej popkultury, takie jak Ana Alejandra Carrizo i Norkys Batista.
W serialu (a przynajmniej na trailerze) służące noszą klasyczne nie-udziwnione uniformy składające się z roboczej sukienki i fartuszka, nie prowokują tym samym seksualnie, choć oczywiście przygody miłosne się w ich życiu zdarzą. Premiera podobno „wkrótce”, w roku 2015, cokolwiek ta data ma oznaczać…
Ciekaw jestem także „Fresno” w reżyserii Jamie Babbit, ale film jest jeszcze na etapie postprodukcji oraz „Ana Maria in Novela Land”, w którym wystąpi Edy Ganem (znana z Devious Maids).
Całkiem niedawno udało mi się znaleźć dwa ciekawe filmy dokumentalne. Pierwszym z nich jest a L’ ecole des gouvernantes, czyli dosłownie szkoła guwernantek, tu akurat w znaczeniu „gouvernante” czyli osoby nadzorującej pracę podległemu jej personelowi hotelowemu. Ale zanim się coś nadzoruje, powinno się poznać swoją pracę „od podszewki”. Dziewczyny więc ubierają robocze fartuchy i zabierają się za czyszczenie. Spójrzcie na tą tragiczną niekonsekwencję – do czyszczenia umywalki założyła rękawiczki, a do toalety, źródła wszelkich zarazków już nie. Jeszcze się musi dużo nauczyć.
Drugi z nich nosi tytuł „Angleterrre week end chez un Lord” i przedstawia od wewnątrz pracę w ogromnej rezydencji Cliveden w 1990 roku. Jak widać pałac zachował tradycje nie tylko co do wyposażenia wnętrz, ale i także uniformów personelu. Zatrudnionej młodej służącej – co możemy zobaczyć na obrazku poniżej, pozwolono zachować bujne włosy, ale sukienka jak i fartuch sięgają jej do kostek.