Tym razem znów zaglądamy na chwilę do mojego „ulubionego” hotelu we Wrocławiu (tego na „R”), aby zapytać Laurę o kilka aspektów związanych z praktykami na dziale służby pięter.
Administrator Czarnobiały.pl (A): O której godzinie należałoby być w hotelu na praktyki i ile godzin spędzałaś na pokojach? Czy jeżeli nie zdążyłaś posprzątać wyznaczonej ilości pokoi musiałaś zostać aż do wyrobienia przypisanej ci „normy” ?
Laura (L): Przed 8 i do 16 trzeba było zostać. Na pokojach spędzałam w różnym czasie( jak wyjazdy to do 30 min. pobyty max 15 min) jeśli nie posprzątałam lub źle posprzątałam pokój to musiałam wrócić i jeszcze raz pokój posprzątać
(A): Ile najwięcej czasu spędziłaś sprzątając pokój? Czy dla praktykantek liczyła się głównie szybkość pracy, czy też ważniejsza była dokładność sprzątania?
(L): Liczyła się zarówno szybkość i dokładność sprzątania. Na wyjazdy potrzebowałam do 30 minut, na pobyty – maksimum 15. Żadna z praktykantek nie chciała cofać się do poprzednich pokoi. Jeśli nie posprzątałam lub źle posprzątałam pokój to musiałam wrócić i jeszcze raz pokój posprzątać.
(A): Za co najczęściej cię cofali ?
(L): Za „nie wytarcie kurzów”, źle ułożoną pościel, smugi na lustrze. Kontrolerzy stanu pokoi zaglądali naprawdę w każdy kąt.
(A): Jakie czynności wykonywały praktykantki w pokojach, czy było coś czego nie mogłyście robić?
(L): Na pokojach byliśmy w grupach do 3 osób, 2 sprzątały pokój a 1 łazienkę. Nie mogliśmy czyścić okien i sprzątać w obecności gościa.
(A): Czy w przypadku jakiegoś nietypowego, szczególnego „poziomu” zabrudzenia pokoju, mogłaś liczyć na pomoc etatowych pracownic, czy też ze wszystkim musiałaś sobie poradzić od początku do końca sama?
(L): Każda praktykantka miała przydzieloną ilość pokoi, nie mogliśmy bez konsultacji z kierowniczką pokoi nic zrobić. Inaczej powiem: twoim zadaniem jest posprzątanie pokoju. Masz podstawowe środki czystości, jeśli one nie dają rady, ewentualnie pogarszają sytuację, zgłaszało się to do opiekunek.
(A): Jakich czynności nie lubiłaś, co było najgorszego, czy też najbardziej męczącego podczas pracy na housekepingu, a co przypadło ci do gustu, albo było po prostu „znośne” ?
(L): Nie lubiłam zmieniać pościeli, kołdra ważyła chyba do 3 kg, a mając 35 pokoi i same wyjazdy gdzie pościel trzeba zmieniać to ręce wysiadają… Lubiłam za to wycieranie kurzy. Uzupełnianie wózka było też dość fajne.
(A): Jak jest czyszczona łazienka / prysznic w pokoju? Mogliście używać mopa, czy też innych udogodnień, czy też musiałaś sprzątać na kolanach?
(L): O mopie mogliśmy zapomnieć. Mieliśmy środki czyszczące do różnych powierzchni, dość mocne (trzy praktykantki miały podrażnioną skórę, a nie mieliśmy rękawic), sprzątaliśmy ściereczkami, podłogę psikaliśmy i wycieraliśmy na kolanach zużytymi ręcznikami.
(A): Jakie było twoje pierwsze wrażenie, kiedy dowiedziałaś się, że musisz nosić uniform? Czy kontrolowano waszą prezencję w strojach służbowych, np czy fartuszek jest zawiązany jest poprawnie itp? Czy podczas pracy można było pozwolić sobie w tym zakresie na nieco luzu?
(L): Całkiem fajne wrażenie było jak je zobaczyłam. Specjalnej kontroli nie było, ale nie mogliśmy mieć pomalowanych paznokci chyba, że bezbarwnym lakierem. Luz był wtedy kiedy opiekunka była z tych fajniejszych oraz jak miało się same pobyty. Ale od 8 do 16 w uniformie pełnym musiało się być.
(A): Czy goście zwracają uwagę na personel sprzątający, próbują zaczepiać, rozmawiać z co ładniejszymi pokojówkami, czy też traktują je zupełnie neutralnie?
(L): Goście zwracali tylko uwagę jak coś jest nie tak, nie zaczepiali. Większość to zagraniczni goście a my niezbyt dobrze znaliśmy język angielski by się komunikować.
(A): Miałaś czasem ochotę zemścić się na gościu za brud który zostawił, np umyć szklanki jego brudnym ręcznikiem ? Uważasz, że goście specjalnie bardziej brudzą abyście się „nie nudziły” podczas pracy, czy też po prostu nie myślą o tym?
(L): O taak.. zwłaszcza jak sprzątało się trzy razy pod rząd po chińczyku co nigdy wody nie spuszczał z kibla. Do tego miał w pokoju rozwaloną psią karmę. W innym pokoju sperma była zarówno na lustrze jak i na oknie…
Bardzo interesująca i rzeczywiście niszowa tematyka bloga. Nawet by mi na myśl nie przyszło, że o pracy pokojówek można tyle wiedzieć i tyle napisać… Pozdrawiam, Weronika.