Radisson Blu Centrum w Warszawie

Nowy rok i nowa kategoria. Wpisy w tej kategorii nie będą pojawiać tu za często, ale będą się tu pojawiały moje własne relacje z pobytu w hotelach, ze szczególnym wskazaniem na pracę służby pięter.

Zacznijmy od warszawskiego hotelu Radisson Blu, mieszczącego się w dogodnym miejscu na ulicy Grzybowskiej. Ekspertem od czystości hotelowych pokoi nie jestem, ale na korytarzach jak i w pokojach panowała niemal sterylna atmosfera, aczkolwiek pewnie będąc upartym można by się dopatrzeć jakiś okruszków czy milimetrów brudu.

radisson1

Pokój był jasny, dobrze oświetlony, ale co mnie nurtowało – jego kolor ani w ogóle nie współgrał z psychodeliczną czerwienią korytarzy.. może to przez tą wykładzinę? Wspomniane korytarze wydawały się lekko ciasne i nie mające końca.

radisson4

Hotelowy wózek zostawiony przez pokojową zajmował pół szerokości korytarza. Jakby ustawić dwa obok siebie, gość by się już nie przecisnął. Rzecz jasna taka sytuacja nie miała miejsca.

radisson5

Sam wózek wydawał się okropnie ciężki i już na samą myśl o jego pchaniu od pokoju do pokoju człowiekowi ciężko.

radisson2

Na moim piętrze znajdowało się ukryte za otwartymi drzwiami pomieszczenie techniczne z windą dla służby pięter. Windy jak widać są na tyle szerokie aby pomieścić wózki.

radisson3

Zatrudnione w hotelu pokojówki były w różnym wieku, chociaż z moich obserwacji wynika, że w większości były to osoby młode, co niektórym dałbym może wiek studencki. A jak wyglądały? Uniform pokojówki składał się z ciemnoczerwonej sukienki, rajstop i czarnych butów. Sukienka miała ładny biały kołnierzyk oraz mankiety z białą lamówką. Do tego dość duży, również biały fartuszek o gustownym, wyprofilowanym kształcie z czerwonymi krawędziami. Do tego plakietka z imieniem.

radissonhskp1

Na powyższym zdjęciu zamazałem twarz. Pokazać stroje służbowe uważam mogę, ale być może Pani na zdjęciu nie chciałaby, aby ktoś inny zobaczył ją w uniformie pokojówki. Wracając do strojów. Każda ze spotkanych przeze mnie pokojówek była ubrana w sposób przepisowy i nienaganny. Nie widziałem aby jakakolwiek nie miała zawiązanego fartuszka, bądź miała rozpięty kołnierzyk. Strój dodawał im nie tylko profesjonalizmu, ale i co u niektórych podkreślał urodę.

Dodaj komentarz