Po raz ostatni w tym roku przyjrzymy się serialom hiszpańskojęzycznym. To chyba niewyczerpane źródło nowych materiałów…
Jeden z odcinków meksykańskiego serialu „A cada quien su santo” pod tytułem „Caído del cielo” przedstawia historię jednej z dwu zatrudnionych służących, która w tajemnicy przed pracodawczynią sprowadza do domu znalezione na ulicy dziecko. Za to zostaje wyrzucona na bruk.
Pojawiły się także dwa ciekawe odcinki opisywanego tu wcześniej „Lo que Callamos las Mujeres”. Osią wydarzeń odcinka „Juguemos sin discriminar” jest jak się można domyślić dyskryminacja. Do bogatego domu trafia biedna kobieta Ernestina z synem, aby pracować jako służąca. Starsza pracownica jest od początku nieufna wobec nowej i próbuje zasiać w dzieciach pracodawczyni ziarno rasizmu.
Pani domu całkiem odwrotnie – pomaga nie tylko nowej służącej ale i jej synowi. Kiedy dochodzi do kradzieży, starsza pracownica od razu zwala winę na nową. Jednak pani domu, przekonana od niewinności biednej kobiety, wyzywa swoją dotychczas zaufaną służąca od rasistek. Przyznam, ze takiego obrotu spraw się nie spodziewałem.
W odcinku kolumbijskiego „Mujeres al Limite” pod tytułem „El hijo único” poznajemy Anę Mercedes, panią psycholog zajmującą się dziećmi, której wyjątkowo konserwatywne poglądy zahaczają o manipulację. W domu zatrudniona jest przestraszona pokojówka, która nosi równie konserwatywny uniform. Dobrze przynajmniej, że Pani pozwoliła jej używać telefonu.
Na koniec wracamy jeszcze raz do Meksyku i serialu „Lo que…”. Odcinek „Sin derechos” – „Brak Prawa” to niby historia jakich wiele – zastraszanie na granicy molestowania wobec zatrudnionych pokojówek (Astrid i Tonia), ale scenarzyści zaskoczyli mnie, że w końcu zatrudnione dziewczyny nie chodzą tylko ze szmatką albo kroją warzywa, ale faktycznie coś w tym domu robią.
Tu dla przykładu ubrana w uniform i gumowe rękawice, wykręca mopa. Podłoga przecież sama się nie umyje. Inny przykład (poniżej) to czyszczenie kabiny prysznicowej, którą w tym domu należy szorować na rękach i kolanach.
Innym razem Pani nie spodobało się jak czyszczone były widelce. Co więc zrobiła? Wyjęła kilka, z powrotem pobrudziła, okrzyczała służącą i kazała umyć jeszcze raz. Po to przecież ona tu jest.