Z Turcji przenieśmy się tym razem do Izraela. „Room Service” to opowieść o dwóch pokojówkach, Etti and Shimi, szukających szczęścia w życiu. Kolorystyka serialu jest mroczna, ponura. Etti zaczęła pracę osiem lat temu, Shimi dopiero wczoraj. Wspólnie zaś obserwują historie dziejące się za drzwiami pokojów.
Praca pokojówek pokazana jest w sposób wyjątkowo przygnębiający. Nie ma tu radosnego pchania wózka i zmieniania ręczników. Są za to olbrzymie pokoje, opustoszałe korytarze, wyganiający i krzyczący ludzie.
W hotelu panuje wszechobecny brud wymagający sprzątania na kolanach. W takiej pozycji szorowane są wanny, toalety, czasem też i podłogi. Wokół ubranych w szare stroje pokojówek krąży bezwzględna przełożona wytykająca każdy pyłek. Żaden pożytek także z praktykantów, którym chce się jeszcze mniej niż etatowym pracownikom.
Zmęczenie, obrzydzenie i brak marzeń. Jeszcze nigdy praca w housekeepingu nie została pokazana w sposób tak depresyjny. Cały serial przepełniony jest goryczą, smutkiem i beznadziejnością. Praca jako pokojówki nie jest tu czymś ciekawym, jest jakby karą za popełnioną za brak większych aspiracji. Czy tak jest w rzeczywistości?